Najpiękniejsze książkowe prezenty pod choinkę

Kolejny już raz piszę o książkach pod choinkę i właściwie nie wiem, czy nadal powinnam przekonywać do wyższości prezentu-książki nad prezentem-nieksiążką? W sumie można zawsze – to jak przypominanie moim dzieciom o konieczności mycia zębów.

W tym roku jednak postanowiłam nie wdawać się w takie argumentacje. Sprawa jest bowiem jasna – pod choinką każde dziecko powinno znaleźć książkę. Najlepiej z dedykacją – od mamy, taty, babci, dziadka, cioci, wujka, brata, siostry, Aniołka, Św. Mikołaja, Gwiazdorka czy choćby reniferka.

Książka. Dla każdego dziecka ta jedna książka. Bo choć będzie to książka „od święta”, wierzę, że zostanie z dzieckiem na zawsze. I książka, i idea – obdarowywania się książkami.
No dobrze, ale teraz już konkretnie – każdemu dziecku książka, a przecież dzieci są tak różne. Właśnie dlatego pomyślałam sobie, że na mój wybór będzie miał wpływ charakter (usposobienie) przyszłego beneficjenta, czyli mówiąc wprost: wybrałam książki „pod” dzieci.

Zatem zapraszam do lektury – co dla kogo i dlaczego!

Dla fanów poezji (i poetów)

„Zguba Michałka”, Julia Hartwig, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2016. Przepiękna opowieść o tym, że czasem tak łatwo się zagubić, posmutnieć i nadąsać. Oto mały chłopiec właśnie w takim złym nastroju siedzi przy oknie i kontestuje cały świat. Jednak jego mama, miast go pocieszać, prosi, by do niej przyszedł, gdy tylko wróci mu humor. Na jego szczęście zjawia się maleńka boża krówka i powoli wyciąga Michałka z czeluści złego humoru. Wszystkie przygody chłopca genialnie opisała moja ukochana poetka, a całość dopełniła nie mniej wspaniale ilustratorka – Gabriela Cichowska. Książka – subtelny rozweselacz!

zguba-michalka

Ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni, że jego nazwisko niemal od zawsze kojarzone jest z poezją, zatem jeszcze jeden autor z poetyckiego świata: oto Michał Rusinek i jego „Księga Potworów”, Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2016. Sekretarz niezapomnianej Wisławy Szymborskiej znów czaruje dzieci – tym razem wespół z Danielem de Latour stworzyli bestariusz doskonały. Potwory, bestie, kanalie – prawdziwe, wymyślone, stare – mitologiczne i te, których aż strach się bać. Takie Rusinki na przykład – na samą myśl jestem po prostu przerażona! Ale dzieci uwielbiają oswojone strachy, i ilustracje tak beztrosko dziecięce, i rymy, rytmy, dowcipy, i słowne żarciki. Można nie wierzyć w świętego Mikołaja, ale w potwory wierzyć należy!

ksiega-potworow

Dla miłośników kosmosu

Zacznijmy od „Gwiezdnych wojen” – w końcu pod choinką powinny znaleźć się wymarzone prezenty! „Star Wars. Lokacje”, Egmont, Warszawa 2016, to album, który – choć nie jestem wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen” – ma szczególne miejsce w moim sercu. Odpowiedzialni za ilustracje: Hans Jenssen, Richard Chasemore i Kemp Remillard, korzystając z makiet, zdjęć i rysunków, odtworzyli filmowe scenografie, rozbudowali je i przedstawili tak dokładnie, jak to tylko możliwe. I to część po części, planeta po planecie, wydarzenie po wydarzeniu, w przekroju i wraz z kadrami z filmu – każde z miejsc, w którym toczy się historia Skywalkerów. Wszystko jest tak rozrysowane i szczegółowo opisane, że właściwie mamy do czynienia z przewodnikiem po Republice Galaktycznej – od Hangaru w Theed po Zamek Maz. Książka, dzięki której możemy być pewni, że całe święta obdarowani będą siedzieli z nosem w książce!

star-wars-lokacje_1

„Odlot. Odjechany wszechświat” z ilustracjami Diany Karpowicz, Wydawnictwo Dragon, Bielsko-Biała 2016. Wielkoformatowy album do kreatywnej, interaktywnej, odkrywczej zabawy i nauki. Od szczegółu do ogółu – tak pomyślana jest ta książka. Zatem od tego, co dziecku znane – mieszkania, domu, własnego pokoju, po drogę mleczną i wszechświat! Z jednej strony publikacja pomaga uporządkować niełatwą wiedzę dotyczącą kosmosu, ale z drugiej, dzięki radom zawartym na ostatniej stronie „Odlot” jest niezrównaną okazją do twórczej zabawy. Twórczej, bo autorka podpowiada, jak pomóc dziecku „czytać” tę książkę, jak zachęcić do stawiania pytań, jak naturalnie pobudzić spostrzegawczość, i jak stawiać hipotezy. Ja polecam również dlatego, że to książka, która może być prezentem tak dla malucha, jak i starszaka. Dzieci w różnym wieku w różny sposób mogą korzystać z tej książki, a to nie jest częste. Odjechany prezent dla małych astrologów (bo niejeden geograf miałby z tą lekturą mały kłopot).

odlot

Dla rozważnych i romantycznych

„Maum. Dom duszy” Heekyoung Kim oraz Iwona Chmielewska, Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2016. Przepiękna książka obrazkowa, traktująca odbiorcę – dziecko w sposób szczególny. Maum w języku koreańskim oznacza duchowość człowieka – jego charakter, emocje, umysł i pamięć. Książka jest zaproszeniem do domu duszy, bowiem taką właśnie metaforą posłużyli się autorzy. W sposób ciepły, cichy i subtelny tkają narrację o domu, który czasem zmienia właściciela, czasem panuje w nim spokój, czasem nerwy lub smutek. W tym domu są dwa okna, drzwi i pokoje – niektórzy mają je przestronne, inni okropnie ciasne. Jest i toaleta, by pozbyć się nienawiści i złych uczuć. Ale najważniejsze, że są jeszcze inne dusze, które zawsze pomogą i zawsze będą blisko. Ważna i mądra lektura. Myślę sobie, że to prezent dla wchodzących w okres dojrzewania. Poemat, który jest trochę szeptem, trochę łkaniem, ale na pewno głębokim przeżyciem.

maum-dom-duszy

Dla melomanów

„Z historii muzyki dla wszystkich – wierszyki” Grzegorza Wasowskiego z ilustracjami Ernesto Gonzalesa, Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, Szczecin 2016. Nietypowa to książka, wydana przez filharmonię, która co by nie było, nie kojarzy się nam z wydawaniem książek. Kiedy jednak przewracamy stronice, kiedy zaczynamy czytać i oglądać – nic już nas nie dziwi. Epoka po epoce, kompozytor po kompozytorze, idol za idolem, od prehistorii po współczesność, od Bacha po Kraftwerk, od Chopina po The Beatles – absolutnie niebanalna encyklopedia muzyczna. Na dodatek zrymował ją i zapisał Grzegorz Wasowski, który jak nikt operuje rymem i rytmem, i jest przy tym tak dowcipny, że nie sposób tych rymów zapomnieć przez lata. Ja na przykład wciąż jeszcze podśpiewuję sobie rapowane songi o Mieszku, i bardzo się cieszę, gdy moja córka powtarza przy pianinie o Chopinie: „Kiedy pochówek ktoś ma galowy, to Frycka grają Marsz pogrzebowy”. Przewodnik po muzyce dla wszystkich. Prezent doskonały. Aż zazdroszczę Szczecinowi, że ma taką filharmonię i takie tej filharmonii kierownictwo!

z-historii-muzyki_d

Dla smakoszy i żarłoków

Ja wiem, że wspólne gotowanie z dziećmi chyba jednak wciąż ma więcej przeciwników, niż zwolenników, ale ja będę się upierać przy swoim. Mimo że pracy jest dwa razy więcej; że trwa to wszystko cztery razy dłużej; a sprzątania jest wręcz osiem razy tyle – no i oczy trzeba mieć dookoła głowy, bo nóż, bo piekarnik, bo ogień, wrzątek, kuchenka… Ale efekt wspólnego gotowania zostaje w pamięci na zawsze, ba – jest czasem przekazywany z pokolenia na pokolenie! Wcale nie doskonałe babki i pierniki – ale glutowate zakalce i ból brzucha po surowym cieście. Ale żeby nie poprzestać tylko na tym, polecam włożyć pod choinkę dwie książki. Pierwsza z nich: „Naturalnie. Prosto, zdrowo, smacznie” Alain Ducasse wraz z Christophe Saintagne i Paule Neyrat, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2016. Niebywałe, że można tak mówić o jedzeniu: prosto, w sposób zaangażowany, ale i wysublimowany. Przepisów jest 150, ułożone są porami roku, ale poprzedzone wspaniałym i mądrym wykładem o tym, co tak na prawdę znaczy „naturalnie” – co i kiedy jeść, gdzie to kupować, czym jest sprawiedliwy handel, a czym zrównoważone rybołówstwo. Od letnich lodów z papryki i pomidorów, po zimowe lemon curd, jesienne ciasto z mąki łubinowej i rabarbar pod cukrową kołderką na wiosnę. Wszystko to wejdzie na pewno do kanonu mojej kuchni. Smakowite zdjęcia, zabawne ilustracje i przejrzyste aneksy – indeksy potraw zgodnie z porami roku, alfabetyczne oraz według czasu ich przygotowania. Dziecinne proste! Dla nieco starszych dzieci doskonała kulinarna biblia, bo jak mawia Alain Ducasse – legenda nie tylko francuskiej kuchni – „jeśli to prawda, że jesteśmy tym, co jemy, to powinniśmy jeść lepiej. Dzięki temu możemy stać się tylko lepsi”. To przygoda i inwestycja w lepsze życie.

naturalnie

A dla małych łasuchów: „Moje wypieki” Doroty Świątkowskiej, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2016. Znana blogerka po raz kolejny zaprasza w słodką kulinarną podróż. Ponad sto przepisów, doskonale opisanych i opatrzonych tak pięknymi zdjęciami, że apetyt na słodkie rośnie ze strony na stronę. Zwróciłam na tę publikację uwagę, bo część przepisów jest naprawdę prosta, część nie wymaga wcale pieczenia, część wprost doskonale nadaje się na czas świąteczny. Słodkie nie musi kojarzyć się wyłącznie z batonami, cukierkami, lizakami, które w składzie mają głównie syrop glukozowo-fruktozowy, olej palmowy i barwniki. Słodkie mogą być lodowe torty hibiskusowe, muffiny owsiane, babeczki z czerwoną pomarańczą, porzeczkowa galaretka. To od nas zależy, co znajdzie się w dziecięcych brzuszkach. Może zamiast zakazów: słodka zachęta do własnoręcznie robionego deseru?

moje-wypieki

Dla detektywów lub/ i opryszków

„Tajemnica więzienia” Martina Widmarka, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2016. Tym razem Lasse i Maja trafiają do… więzienia! Na szczęście tylko jako widzowie przygotowywanego tam w ramach resocjalizacji więźniów spektaklu. Tytułowy Hamlet, wraz z Ofelią i królem Klaudiuszem, bardzo dokładnie przygotowali kultowe „być albo nie być” i bez pytania wybrali „nie być”, czyli po prostu zwiali z więzienia, wykorzystując czas spektaklu i zamieszanie wokół tegoż.
Jak się potoczą losy uciekinierów, czy zagadkę ich zniknięcia znów rozwiąże Biuro i co to wszystko ma wspólnego ze zwierzętami – można dowiedzieć się z najnowszej części przygód najbardziej znanych dziecięcych detektywów. Myślę, że ta książka może być jednym z najbardziej trafionych prezentów!

tajemnica-wiezienia

Dla fanów sportu

„Gole wszech czasów”, Jarosław Kaczmarek, Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2016. Dla wszystkich fanów futbolu – szczególnie teraz, gdy nasi piłkarze idą jak burza w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Książka o najgłośniejszych bramkach, najwybitniejszych strzelcach, najgorętszych meczach – głównie mistrzostw świata, ale nie tylko tych ostatnich. Interesująca graficznie, merytorycznie doskonała, zilustrowana arcyciekawymi zdjęciami – jest cudowną podróżą w historię tej dyscypliny. Książka nie tylko na czas Świat, ale i na czas oczekiwań na kolejną dawkę piłkarskich emocji. Nawet taki laik jak ja ma przyjemność w obcowaniu z tymi historiami, zatem mogę sobie wyobrazić radość w sercu prawdziwego kibica. Absolutny niezbędnik fana piłki nożnej.

gole-wszech-czasow_350

Dla maluszków

Choć o książkach dla najmłodszych pisałam ostatnimi czasy często, to przyznam, że właśnie wpadła mi w ręce książeczka, którą absolutnie każdy maluszek powinien dostać. „Konik morski” Erica Carle’a, Wydawnictwo Tatarak, Warszawa 2016. To urocza książeczka o morskich rodzicach, a w szczególności o morskich ojcach, o ich trosce o potomstwo i pomocy, jaką oferują swoim partnerkom. Urokliwie zilustrowana (doskonały pomysł ze stronami z folii) opowieść o tacierzyństwie. W świecie, gdzie wciąż jeszcze gros opieki nad dzieckiem spoczywa na barkach matki (kulturowo i społecznie tak to jest nam przedstawiane), taka lektura miło zaskakuje. I bynajmniej nie jest to pierwszy feministyczny poradnik – raczej sposób na wychowywanie dzieci w mądrej i dobrej równości. Absolutny „must have”!

konik-morski

Z życzeniami Wesołych Świąt – Kalina Cyz

Dodaj komentarz